wtorek, 8 września 2015

"Mechaniczna Księżniczka " Cassandra Clare


Okładka książki Mechaniczna księżniczkaMroczna sieć zaczyna się zaciskać wokół Nocnych Łowców z Instytutu Londyńskiego. Mortmain planuje wykorzystać swoje Piekielne Maszyny, armię bezlitosnych automatów, żeby zniszczyć Nocnych Łowców. Potrzebuje jeszcze tylko ostatniego elementu, żeby zrealizować swój plan. Potrzebuje Tessy Gray, Charlotte Branwell, szefowa Instytutu Londyńskiego, rozpaczliwie stara się znaleźć Mortmaina, zanim ten zaatakuje. Ale kiedy Mortmain porywa Tessę, chłopcy, którzy roszczą sobie równe prawa do jej serca, Jem i Will, zrobią wszystko, żeby ją uratować. Bo choć Tessa i Jem są zaręczeni, Will jest zakochany w niej jak zawsze.



Ostatnie części serii, trylogii itp. zawsze są najlepsze. Dobrzy autorzy wkładają w zakończenia wszystkie możliwe emocje i najróżniejsze rozwiązania zagadek z poprzednich części.Tak też było w przypadku "Mechanicznej Księżniczki".



W poprzednich recenzjach narzekałam, że postacie i akcja za bardzo przypominają mi "Dary Anioła". W "Mechanicznej..." pozbyłam się tego uczucia na dobre. Widziałam już tylko Tessę , a nie Clary. Zamiast Valentain'a dostrzegłam podłego Mortmain'a. 


Jeśli chodzi o samą akcję, Clare przeszła samą siebie. Nie wiem, jak to zrobiła, ale te wszystkie opisy walk i oczywiście miłości (a było jej trochę więcej niż w poprzednich częściach) tak mnie urzekły, że zarwałam kilka nocek i wyłączyłam się na jakiś czas z życia, i to dosłownie. Wzięłam książkę do ręki, weszłam do kuchni i, cały czas czytając, dałam radę opłukać sobie winogrono na przekąskę i wrócić do pokoju. Mama myślała, że zwariowałam, ale jakoś to przeżyłam. Najważniejsza dla mnie była lektura. 


Przy okazji "Mechanicznego Anioła" i "Mechanicznego Księcia" skupiłam się przede wszystkim na Tessie, Willu i Jemie. Teraz chciałam przedstawić Wam postacie drugoplanowe, tak samo ważne, a jednak zapomniane przeze mnie. Na początek Charlotte. Młoda i charyzmatyczna dziewczyna, która w oczach Konsula sprawia tylko problemy jako gospodarz Instytutu Londyńskiego (przypominam, że akcja dzieje się w XIX wieku, kiedy to kobiety nie miały prawa odzywać się niepytane, a co dopiero kierować ważnymi instytucjami). Jej mąż, Henry, szalony naukowiec, który cały dzień spędza w swojej krypcie tworząc coraz to nowsze maszyny. I moje cztery ulubione postacie, czyli Gabriel i Gideon Lightwood'owie, Sophie Collins i Cecily. Braci Lightwood poznajemy już w pierwszej części, ale dopiero w ostatniej polubiłam ich na prawdę. Gideon wykazał się odwagą, a Gabriel, mimo życiowych pomyłek, potrafił przyznać się do błędów i prosić o przebaczenie. Sophie to zwykła pokojówka, ale kiedy trzeba walczyć, zachowuje się jak prawdziwa Nocna Łowczyni. Została jeszcze Cecily. Celowo nie napisałam nazwiska, bo nie chcę wyjawiać zbyt dużo osobom, które nie czytały jeszcze "Diabelskich Maszyn". W każdym razie, z tej nastolatki można śmiało brać przykład. Pokazała jakie wartości powinny być w życiu najważniejsze: rodzina i miłość.


Przyznam się bez bicia, że zakończenie po prostu zmiotło mnie z powierzchni Ziemi. Czytając epilog po policzku spływały mi wodospady łez. No jak tak można robić z czytelnikiem? To powinno być karalne! Czytam ten epilog i czytam i nie mogę wydusić słowa. Z jednej strony ogarnęło mnie rozczarowanie (takie maleńkie, ale jednak), a z drugiej czysta rozpacz i myśl "To nie może być ostatnia część!". Ogromnym plusem dla pani Clare jest dokończenie powieści. Wiemy jak po zakończeniu ostatniego rozdziału potoczyło się życie poszczególnych bohaterów. I to wszystko dzięki epilogu-wyciskaczu łez.


Ogólnie rzecz biorąc byłam przygotowana na dużo mniejszą dawkę emocji, sama nie wiem czemu. Myślałam, że trylogia ta zakończy się spokojnie i niedrastycznie. Zostałam jednak wrzucona na głęboką wodę. Czułam jakby Cassandra Clare patrzyła jak się topię i posyłała mi złośliwy uśmieszek z pytaniem "No co się stało kochanie? Zabolało?". Odpowiadam. Bolało jak cholera, a najbardziej myśl, że będę musiała rozstać się z bohaterami, których, powiedzmy sobie szczerz, pokochałam. Polecam tę trylogię każdemu , komu przypadły do gustu "Dary Anioła".


Moja ocena: 10/10


---Sara Gray---

20 komentarzy:

  1. Ta część wymiata! Po prostu wulkan emocji *.*
    Uwielbiam Cassandrę Clare i już nie mogę doczekać się jej nowej serii <3
    Pozdrawiam serdecznie :*
    my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem po co czytam recenzje skoro i tak nie przeczytam książki. No chyba, że w baaaaardzo odległej przyszłośći ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnia część mnie powaliła, nie byłam gotowa na takie zakończenie! Nie wiem czy ktokolwiek był gotowy. Płakałam i przewracałam kartki tak szybko, że musiałam potem drugi raz czytać, bo nie mogłam uwierzyć, że to już się skończyło. Ostatnia część jak dla mnie najlepsza. Buziaki!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie przeczytałam, ale boję się o spoilery :*
    Z pewnością przeczytam całą trylogię, ponieważ słyszałam o niej wiele pozytywnych recenzji. Wiem, że się w niej zakocham ^*^

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie jak na razie nie interesuje ta seria, choć jest bardzo rozrywana :) Książka wydaje sie ciekawsza po twojej recenzji, ale chwilowo nie sięgnę. :)
    Pozdrawiam ciepło ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowna recenzja cudownej trylogii <3
    Ja też strasznie plakalam na epilogu i przez kilka dni nie mogłam sobie z tym poradzić. W sumie ta książka do dziś wzbudza we mnie ogromne emocje. Pani Clare jest mistrzynią świata i jej książki powinien prz każdy !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak - ponownie, ja mam zamiar zacząć od Darów :D Ale ty mnie tak kusisz tymi cudownymi recenzjami trylogii.... Jak ty tak możesz? :D Chcę poznać to zmiatające z powierzchni ziemi zakończenie, buuu :D

    Zapraszam po nominację: http://biblioteczkaciekawychksiazek.blogspot.com/2015/09/lba-19-relacja-grom-challenge.html? ☻

    OdpowiedzUsuń
  8. Tej autorki czytałam tylko jedną książkę, ale musze przyznać, ze mam wielką ochotę na tą serie! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ~Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszę przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  10. Twórczość Cassandry Clare już znam, ponieważ jestem teraz w trakcie czytania serii Dary Anioła, a jak tylko ją skończę, to na pewno zabieram się za Diabelskie Maszyny ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam jeszcze tej książki :)

    Nowy post! Official Patty :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po takiej recenzji jeszcze bardziej mam ochotę na tę trylogię :D Ale najpierw "Dary Anioła", bo, jak Ci powtarzam do znudzenia w komentarzach, nie miałam jeszcze żadnej styczności z twórczością Cassandry Clare, wszystko wciąż przede mną. Stąd nie bardzo mam podstawy, żeby się jakoś konstruktywnie wypowiedzieć, ale... Na pewno za jakiś czas się to zmieni :D
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam zamiar skończyć "Dary Anioła", a później zabrać się za tą trylogię :D
    MÓJ BLOG-KLIK

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana Cassie! :)
    Wszystkie jej książki należą do moich ulubionych i nie wyobrażam sobie, gdybym kiedyś przez przypadek nie sięgnęła po jedną z jej książek!

    Pozdrawiam x
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam, że nie pałam wielką miłością do twórczości tej autorki, ale ta seria ma tak piękne okładki, że chyba się na nią skuszę... Z pewnością ciągnie mnie do niej bardziej, niż do kontynuowania "Darów Anioła"...
    ~Julia

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ech, i co tu powiedzieć? Jeśli już zdecydowałabym się przeczytać tę serię, ta część pewnie okazałaby się zbyt wielkim pokładem skrajnych emocji, co pewnie przyczyniłoby się do długo trwałego kaca (żeby tylko!). Więc aby uniknąć późniejszych powikłań, zdecydowałam się unikać również ''Diabelskich maszyn''. Tak profilaktycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już nie mogę się doczekać, aż zamówię Diabelskie Maszyny i będę mogła je podziwiać w mojej biblioteczce! Uwielbiam twórczość pani Clare <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cała seria mechaniczna jak i dary anioła już na mojej półce od dawna:) Tak sobie dozuję te książki, żeby mi się szybko nie skończyły i w efekcie przede mną jeszcze 6 tom DA i potem 3 tomy mechanicznych:) No i Kroniki :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytałam i Dary Anioła, i Diabelskie Maszyny, i jak dla mnie Diabelskie są o wiele lepsze :)
    http://blue-spark-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń