Clary Fray chciałaby, żeby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy cokolwiek może takie być, skoro dziewczyna jest Nocnym Łowcą zabijajacym demony, jej matką została magicznie wprowadzona w stan śpiączki, a ona sama nagle zaczyna widzieć mieszkańców Podziemnego Świata - wilkołaki, wampiry, wróżki...
Zanim zaczęłam pisać tą recenzję musiałam najpierw pozbierać myśli. Wiedziałam na pewno, że "Miasto Popiołów" nie jest aż tak dobre jak "Miasto Kości". Poza tym miałam mętlik w głowie. Cała książka to plątanina tajemnic, zagadek i kłamstw.
O ile w poprzedniej części Clary wydawała mi się zdecydowaną osobą, teraz zaczynam zauważać u niej niepewności co do tego co robi. Zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy sercowe. Relacja Jace-Clary-Simon skomplikowana się jeszcze bardziej, przez co sama nie wiedziałam już co byłoby dla niej lepsze (chociaż moje serce skradł tylko jeden przystojniak).
Valentine, ten zły i nieobliczalny psychopata, nadal zamierzał zatruwać życie swoim dzieciom. Nie ma to jak kochający ojciec. Tak na prawdę przyzwyczaiłam się już, że w każdej historii jest jakiś czarny charakter. W tym przypadku jest to denerwujący facet przeżywający kryzys wieku średniego (bójcie się mnie bo nadchodzę z armią moich żołnierzyków). Czasem można było odnieść wrażenie, ze nie jest do końca szczery wobec swoich dzieci, co nawet mi do niego pasowało. Chętnie przekonam się jakie jeszcze tajemnice skrywa pod maską wypranego z wszelkich emocji człowieka.
Jak na razie wymieniłam same negatywne strony książki, ale tak na prawdę podobała mi się cała fabuła i wykreowane przez Clare postacie. Sarkastyczny Jace doprowadzał mnie czasem do płaczu. Tajemniczy Magnus zaciekawił mnie sposobem w jaki okazuje miłość. Nie oczekiwał odwzajemnienia, ale oddał się całkowicie drugiemu. Był w stanie zrobić dla ukochanej osoby wszystko co mile nie zaskoczyło ponieważ nigdy nie przypuszczałam, ze byłby zdobyć do czegoś takiego. Nawet oziębła Inkwizytorka pokazała pod koniec swoją "ludzką" twarz.
Podsumowując, po powalającej na kolana pierwszej części spodziewałam się równie obłędnej kontynuacji. Książka sama w sobie była dobra, jednak nie doścignęła swojej poprzedniczki. Myślałam, ze znajdę w niej rozwiązane kilku zagadek i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Widać autorka chciała przetrzymać czytelnika trochę dłużej w niepewności. Nie mniej lektura sprawiła mi przyjemność i wiele frajdy.
Moja ocena: 8/10
---Sara Gray---
W dzisiejszym poście chciałabym również powiadomić Was o zmianach jakie zaszły w ostatnim czasie na bolgu. W niedziele Avery zrezygnowała z prowadzenia go wspólnie ze mną (nad czym nadal ubolewam). Od tego czasu blog przybrał formę typowo recenzencką. Mam nadzieję, że będziemy się razem dobrze bawić :-D
P.S. W dalszym ciągu serdecznie zapraszam na Facebook'a Zaczarowanej!
Fajny blog i w ogl, ale chciałam ci tak łagodnie zwrócić uwagę, że w książce jest Jace ( <3) a nie Jack... :/ poza tym, bardzo ciekawe, powodzenia w prowadzeniu ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie... ale wpadka =-O
UsuńTeż uważam, że pierwszej części nie udało się przebić :) Bardzo przyjemny blog :)
OdpowiedzUsuńhttp://ja-ty-i-ksiazki.blogspot.com/
Również według mnie ''Miasto popiołów'' nie dościga swojej poprzedniczki. Niemniej nadal jest to książka bardzo dobra i za niedługo planuję odświeżyć sobie pamięć i znowu ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam serię Darów Anioła. Druga część według mnie była bardzo dobra :))
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą i nie przypadła mi do gustu :c
OdpowiedzUsuńObserwuję! : )
http://bookocholic.blogspot.com/
A ja czytałam tylko pierwszą (narazie) i już czatuję na kolejne części. Twój post zrobił mi tylko większego 'smaka' <3 Świetna recenzja, mam nadzieję, że ja jak będę pisać swoją z tej książki, to również napiszę ją genialnie ! Ściskam mocno <3
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowo <3 również mocno ściskam ;)
UsuńMiasto Popiołów było dla mnie trochę nijakie. Moje ulubione książki z całej serii to Miasto Kości i Miasto Szkła. Reszta była taka sobie.
OdpowiedzUsuń